W sumie to już moje drugie śniadanie. Pierwsze było cudownie czekoladowe i rozpływające się w ustach, zniknęło zanim zdążyłam pomyśleć o zdjęciu. Przepędzam chorobę i czekam na przyjaciółkę. Takie poniedziałki mogłyby być zawsze:)
Kakaowy omlet biszkoptowy nadziany czekoladą z malinami, nektarynką i dżemem porzeczkowym
Z jednej strony lubię okres choroby, jeśli jest to tylko przeziębienie - można pozwolić sobie na leniwe poranki i pozostanie w cieplutkim łóżku, podczas gdy inni walczą z wiatrem i parasolami na zewnątrz :) Ciekawi mnie to czekoladowe śniadanie ! Buziaki, wracaj do zdrowia :)
Pierwsze, czy drugie - pyszne! :) Dobrze, że choroba powoli odchodzi :* A spotkanie z przyjaciółką to wymarzony poniedziałek! :)
OdpowiedzUsuńNadziany czekoladą? Biorę!
OdpowiedzUsuńpo takim śniadaniu można skutecznie zwalczyć chorobę, a spotkanie z przyjaciółką z pewnością jeszcze bardziej poprawi humor ;) miłego dnia :* !
OdpowiedzUsuńTen omlet musiał być wspaniały! :)
OdpowiedzUsuńOj tak, takie dni też lubię :)
Jak go zrobiłaś?
OdpowiedzUsuńPysznie, pysznie! A co to były za pysznosci na pierwsze?
OdpowiedzUsuńCzekolada i świeże maliny- tego połączenia zimą będzie mi brakowało najbardziej!
OdpowiedzUsuńpyszne drugie śniadanie, no i ponawiam pytanie - co było na pierwsze? :)
OdpowiedzUsuńa co było na pierwsze? :D
OdpowiedzUsuńOmlecik wygląda bardzo apetycznie :)
Też czasem śniadanie mnie tak kusi, że nie zdążę zrobić zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego poniedziałku!
Z jednej strony lubię okres choroby, jeśli jest to tylko przeziębienie - można pozwolić sobie na leniwe poranki i pozostanie w cieplutkim łóżku, podczas gdy inni walczą z wiatrem i parasolami na zewnątrz :) Ciekawi mnie to czekoladowe śniadanie !
OdpowiedzUsuńBuziaki, wracaj do zdrowia :)
śniadanie musiało być wyborne :)
OdpowiedzUsuńz tego co opisałaś , to pierwsze śniadanie to było coś *-*
OdpowiedzUsuńmaliny <3
OdpowiedzUsuń