Pomyśl że jak skończysz studia to cywil będzie ci i tak towarzyszył przez jakieś 10 godzin dziennie co najmniej 5 dni w tygodniu - trzeba się z nim zaprzyjaźnić. Będzie jedną z pierwszych rzeczy które będziesz widzieć po śniadaniu, drugim śniadaniu i obiedzie a jak pójdzie źle to też po kolacji. Ja właśnie siadam do zniesienia współwłasności. Potem muszę dokończyć kwestie udziału prawa najmu w majątku wspólnym małżonków kiedy w stosunek najmu wstąpiło jedno z małżonków przed zawarciem małżeństwa ale przy wykorzystaniu funduszy darowanych przez drugiego. Eh...
smakowity ten omlet :)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńLubię Twój bałagan, bardzo! :)
Jutro jubileusz! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że całkiem smakowicie zatuszowałaś tę potencjalną leciutką spaleniznę. Skusiłabym się ;)
Oj, wygląda smakowicie :D
OdpowiedzUsuńGrunt, to umiejętność radzenia sobie w ekstremalnych sytuacjach ;) Patrząc na twój omlet, zrobiłaś to wspaniale :) Porywam :D
OdpowiedzUsuńPrawo cywilny, życie krotochwilne, a że życie to chwila strać ją na cywila...
OdpowiedzUsuń:* weekend z cywilem?
potrójnie jabłkowy, lubię ;)
OdpowiedzUsuńfajny ten Twój bałagan : )
OdpowiedzUsuńjabłkowy? wygląda i brzmi smakowicie, przypalenia wcale nie widać :D
OdpowiedzUsuńwygląda cudownie ! ;d
OdpowiedzUsuńmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmniam :)))
OdpowiedzUsuńmimo wszystko wygląda pysznie ;)
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńZnam ten problem, gdy mam nadzieję, że zdąże pójść do góry, a wacając zdaję sobie sprawę, że powinnam jednak zostać i pilnować jedzenia na patelni ;p
OdpowiedzUsuńNiech Cię nie pochłania! On tego nie warty!
OdpowiedzUsuńMusze w końcu zrobić taki smaczny omlet ;))
OdpowiedzUsuńuwielbiam taki bałagan na talerzu :)
OdpowiedzUsuńdodatki <3 a omlet pewnie i tak był świetny <3
OdpowiedzUsuńmnie pochłania Twój omlecik *.*
OdpowiedzUsuńNawet jeśli trochę przypalony to i tak wygląda genialnie! ;)
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze taka moc dodatków, i to takich pysznych dodatków, że wiecznie robię się przez Ciebie głodna :D
OdpowiedzUsuńI ja tam lubię przypalone ;)
Taki bałagan na talerzu to ja lubię :D
OdpowiedzUsuńważne, że smakowało :)
OdpowiedzUsuńCzasem też mi się to zdarza, ale wtety to już śniadanie jest zazwyczaj niedoodratowania :D
OdpowiedzUsuńomomom mus jabłkowy - pyszny omlecik ;)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia , a właściwie drugiej połowy ;D
nie widac ze sie przypalil;D wyglada cudownie;)
OdpowiedzUsuńFajny bałagan.
OdpowiedzUsuńprzypalony? nie widzę, nie widzę, nie widzę! widzę tylko te smaczne dodatki i chcę zjeść wszystko z Twojego talerza ♥
OdpowiedzUsuńmniam ;] taki bałagan to ja nawet lubię ;D
OdpowiedzUsuńPomyśl że jak skończysz studia to cywil będzie ci i tak towarzyszył przez jakieś 10 godzin dziennie co najmniej 5 dni w tygodniu - trzeba się z nim zaprzyjaźnić. Będzie jedną z pierwszych rzeczy które będziesz widzieć po śniadaniu, drugim śniadaniu i obiedzie a jak pójdzie źle to też po kolacji. Ja właśnie siadam do zniesienia współwłasności. Potem muszę dokończyć kwestie udziału prawa najmu w majątku wspólnym małżonków kiedy w stosunek najmu wstąpiło jedno z małżonków przed zawarciem małżeństwa ale przy wykorzystaniu funduszy darowanych przez drugiego. Eh...
OdpowiedzUsuńTakie bałagany to ja rozumiem :) Najlepsze! Nawet nie widać, że przypalony, za to przepysznie otulony dodatkami :D
OdpowiedzUsuńDobrze zatuszowałaś ten mankament pysznymi dodatkami ^^
OdpowiedzUsuńsmakowicie wygląda ten bałagan :D
OdpowiedzUsuńbardzo fajny ten bałagan, zamierzony chyba:)
OdpowiedzUsuńee tam, ważne, że był dobry :)
OdpowiedzUsuń