Do dzisiaj miałam awersję do smażenia naleśników. Nie lubiłam, nie potrafiłam, denerwowałam się, że nie wychodzi tak, jak bym tego chciała, że nie smakują dobrze. No właśnie, do dzisiaj. Wypróbowałam przepis Julii Child i zmienił się mój światopogląd:D
To chyba najlepsze naleśniki ;) Dzisiaj zrobię je na obiad. I chyba nawet się zainspiruję - twaróg i maliny, to dopiero pyszne połączenie.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj też robiłam, tylko Ramsay'a. Też były bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuńChild jeszcze nie robiłam, ale już wiem, że muszę je zrobić.
Ale kusicie tymi naleśniorami :D
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować tych nalesników :) Bo jak na razie u mnie wygrywaja Ramsay'a ;)
one musza byc takie klasyczne ;)
OdpowiedzUsuńte naleśniki mam na liście i na pewno w najbliższym czasie je zrobię :) pysznie nadziałaś !! nie dziwię się ze tak szybko znikły ;p
OdpowiedzUsuńkażdy jedyny w swoim rodzaju i przepyszny, pochłonęłabym w mgnieniu oka!
OdpowiedzUsuńMówisz, że te naleśniki są okey? Dla amatora i naleśnikowej popierdółki, jak ja?:D Może czas się przekonać i poświęcić czas, aby wreszcie je wypróbować:>
OdpowiedzUsuńNarobiłaś ochoty na naleśniki! Wyglądają wspaniale :D
OdpowiedzUsuńApetyczne xD
OdpowiedzUsuń