Co prawda ze sporym opóźnieniem, ale w końcu dodaję:) Karpatka to smak mojego dzieciństwa, tyle tylko że mama zwykle robiła ją z gotowców, więc krem był bardzo słodki, a ciasto twarde i nie chciało nawet za bardzo mięknąć pod wpływem kremu. Dlatego miałam spore obawy przed samodzielnym pieczeniem ciasta parzonego, ale na szczęście okazało się, że wcale to trudne nie jest! Co do brownie to rozpisywać się zbytnio nie będę - niziutkie, ciężkie, wilgotne, mocno czekoladowe, chociaż nie ma w nim grama czekolady - pyszne!
Karpatka
Ciasto:1 szklanka wody
1 szklanka mąki
125g masła
łyżeczka proszku do pieczenia
4 jajka
Wodę zagotować z masłem do jego całkowitego rozpuszczenia. Cały czas mieszając dodawać mąkę (ciasto będzie bardzo gęste). Odstawić do wystygnięcia. Dodawać po jednym jajku, po każdym dokładnie mieszając. Na końcu dosypać proszek do pieczenia i wymieszać. Ciasto podzielić na dwie części. Każdą biec na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia przez ok. 30 minut w 180 stopniach.
Krem:
3 szklanki mleka
3 łyżki mąki ziemniaczanej
3 łyżki mąki pszennej
3 jajka
3 łyżki cukru (lub więcej - do smaku)
3 łyżeczki cukru waniliowego
150g masła
Dwie szklanki mleka zagotować z cukrami. Pozostałe mleko wymieszać dokładnie z mąkami i jajkami i wlewać stopniowo do gotującego się mleka z cukrami, cały czas mieszając. Początkowo mogą pojawić się grudki, jednak przy energicznym mieszaniu na pewno znikną. Gotować do uzyskania odpowiedniej gęstości. Ostudzić, a później wymieszać z masłem. Przełożyć wystudzone ciasto i ewentualnie posypać wierzch cukrem pudrem.
Cukiniowe brownie:
1 jajko
1/4 szklanki musu jabłkowego
2 łyżeczki Stevii
mała cukinia starta na drobnych oczkach i odciśnięta
1,5 łyżeczki sody
szczypta soli
1/2 łyżeczki cynamonu
1/3 szklanki karobu
4-5 łyżek mleka (w zależności od gęstości ciasta)
Sposób robienia jak przy muffinach - w jednym naczyniu wymieszać składniki mokre, w drugim suche, później połączyć je razem. Piec w małej foremce w 180 stopniach ok. 40 minut (tak, żeby na patyczku nic nie osiadało). Podawać samodzielnie lub jak u mnie z lodami:)
No i wszystko, co lubię. ;) Zwłaszcza cukiniowe brownie.
OdpowiedzUsuńMam ochote na to brownie ;)
OdpowiedzUsuńi ja też bym sie najchętniej skusiła na brownie!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że gdy byłam mała nigdy nie lubiłam karpatki :P. Ale takie brownie bym sobie zjadła ;).
OdpowiedzUsuńnajlepszą karpatkę zawsze robi moja babcia , wszyscy ją uwielbiamy ;)
OdpowiedzUsuńprzepis na cukiniowe brownie bardzo fajny, do wykorzystania na moją listę trafia ;)
wczoraj akurat zrobiłam mus jabłkowy! :-) chyba go wykorzystam i zrobię brownie <3 tylko nie mam cukini .. wyjdzie mi bez?:-(
OdpowiedzUsuńsuper ta karpatka Ci wyszła :) taka domowej roboty musi być wyjątkowo pyszna
OdpowiedzUsuńWidzę przemytnika warzywnego...puki co cukinię przemycałam w daniach wytrawnych, teraz przetestuję w słodyczach jak zwyklę mówiąc małżonowi o tym po fakcie...kiedy cała blacha ciasta zniknie :P. Pozdrawiam kamila
OdpowiedzUsuńPS. karpatka piękna tylko u mnie na tapecie ciągle upychanie cukini czyli szał obfitych plonów
to brownie to istne cudo!
OdpowiedzUsuńchyba bym się nie odważył zrobić sam karpatki;)
OdpowiedzUsuńCiacha warte grzechu!♥
OdpowiedzUsuń